Cykl opowieści, codziennie nowe części.
Mój mail: dawidwyrozebski@gmail.com
Numer gadu: 20749650
Odpowiadam na pytanie: Tak czytamy od prologu w górę ;)
Najnowsze części zamieszczane są u góry strony ;)

Zachęcam do obserwowania mojego bloga poprzez usługę OBSERWUJ, to pozwoli na otrzymywanie wiadomości o zmianach na blogu i podpisywanie się stałym nickiem pod postami :) Pozdrawiam!

środa, 17 marca 2010

Rozdział II Zmiany

Spokojna noc jak każda, leżałem na swoim łóżku, czytałem notatki z ostatnich fakultetów. Matematyka jest taka przyjemna, ale tylko wtedy gdy się ją rozumie. Dobrze, że nie mam z tym problemów. Czas mijał powoli, a ja zajmowałem się przygotowaniem do matury. To przecież od tego zależy moja przyszłość. Jestem pewien pójścia na politechnikę. Może AGH? Hmm... Polibuda Śląska odpada, za daleko, nie będę całą Polskę swój tyłek wiózł by mieszkać w rejonie gdzie powietrze można kroić nożem ... WAT jest strefą marzeń. Lotnictwo i kosmonautyka na tym kierunku to rewelacja, świetnie byłoby się tam dostać. Nauczyciele mówią mi, że mam ogromne szanse, widzą we mnie potencjał. Promienieją na widok moich coraz lepszych wyników w nauce. Za Wojskową Akademią Techniczną przemawia fakt tego, że mieści się w stolicy. Chyba nie jestem wyjątkiem, że ciągnie mnie do dużego miasta. Całe szczęście, że nie muszę się obawiać o zabezpieczenie finansowe.
Dziadek się śmiał, że byłbym świetnym pilotem, podobno jak każdy wampir mam predyspozycje. "Nie mamy lęku wysokości, jesteśmy stworzeni do latania! A poza tym masz świetną orientację w przestrzeni. W wojsku zrobią z Ciebie faceta, a nie ciepłe kluchy w dupie schowane, które teraz ze sobą reprezentujesz! Możesz też związać się z obroną przeciwlotniczą, nikt tak dobrze jak Ty nie rozgniata komarów kapciem."
Dziadziuś jak nikt potrafił mnie zmotywować do pracy nad sobą.
Studia wiążą się z wyprowadzką z domu. To takie niesamowite, czeka mnie kompletnie inne życie. Będę zdany na siebie, wszystko w moich rękach. Nowe miasto, znajomi.
Będę dorosły w pełni tego słowa znaczeniu, odpowiedzialny sam za siebie. Nie mogę się doczekać tych dni gdy sam będę decydował o sobie.
-Jarek! Chodź szybko, biegnij, natychmiast!
Usłyszałem głos ojca, coś było nie tak. Pierwszy raz w życiu brzęczało w nim przerażenie. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Spojrzałem odruchowo na zegarek w telefonie, czwarta szesnaście nad ranem. Wybiegłem posłusznie z pokoju, schody mignęły gdzieś za mną. W salonie na dole stał tata, broń w jego prawej ręce wywróciła mój świat do góry nogami, krew na jego nieskazitelnym garniturze wywołała mętlik w głowie, mnóstwo krwi, koszula była cała czerwona. Gdybym nie widział taty wieczorem nie wiedziałbym, że była biała.
-Co się dzieje!?
Głos załamał się na ostatniej sylabie, nie wierzyłem w to co widzę. Tata milczał, spojrzał mi głęboko w oczy. Ich kolor był diabelsko czerwony, jak krew!? Słyszałem jak z opuszczonej dłoni, w której tata trzymał broń kapały krople. Każda z nich rozbrzmiewała jak dzwon. Była zapowiedzią kolejnej, w tej strasznej muzyce było coś pociągającego. Jednak niepokój odpędził mnie od tej złowieszczej i podniecającej za razem melodii. Poczułem strach, w ułamku sekundy w mojej głowie na wierzch wypłynęło tysiąc pytań. Gdzie mama i dziadek? Czy jesteśmy bezpieczni? Co się w ogóle dzieje?
-Tato, co się stało?
-Jarek, do garażu! Natychmiast. Biegniemy! Nie ma czasu na zbędne wyjaśnienia, każda sekunda jest na wagę złota.
W ciągu kilkunastu sekund byliśmy w aucie, mercedes cls taty prezentował się niesamowicie, jak zwykle. Pomruk jego silnika był miły dla każdego miłośnika aut. Nobel prowadzony instynktem wskoczył w ostatniej sekundzie gdy zamykałem drzwi, położył się na tylnej kanapie i wydawało się, że nasłuchuje.
-Nobel, dobrze Cię widzieć.
Słowa taty były jakby wyjęte z innej bajki. Ojciec pierwszy raz w mojej obecności odezwał się do kota, zwykle ignorował wszystkie zwierzęta. To było prawie tak dziwne jak ta cała sytuacja. Oczy Nobla były skierowane w głowę mojego taty jakby próbował czytać jego myśli.
Pisk opon, nie minęło kilka chwil i mknęliśmy po wylotówce z miasta. Nie miałem pojęcia, że tata potrafi tak prowadzić, bezbłędnie wyprzedzał auta na ciasnych odcinkach, mieścił się tam gdzie inni by bali się spojrzeć. Dwie paki na blaszce. Trochę dużo, przy trafieniu w cokolwiek strefa zgniotu jest w okolicach tylnej rejestracji. Zjechaliśmy z krajowej siódemki.
Dwie stówki nie schodziły z licznika, nawet mimo tego, że droga była bardzo ciasna, co ostry zakręt auto zwalniało do prędkości, która pozwalała utrzymać się na jezdni.
-Tato, gdzie jest mama i dziadek?
-Oboje mają się dobrze, więcej nie powinieneś wiedzieć. Musimy znaleźć się w bezpiecznym miejscu, to jest nasz priorytet.
-To gdzie jedziemy?
-W bezpieczne miejsce.
Tata był niesamowicie poddenerwowany, jego spojrzenie wydawało się być nieobecne, jakby nie skupiał się na kierowaniu, ale na wszystkim co jest wokół auta. Zdarzało się, że odwracał gwałtownie głowę w jakimś kierunku. Co on może wychwycić w takim szumie? Przecież to nie możliwe! Ja kompletnie nic nie słyszę. Krew, która kapała na tapicerkę wierciła mi dziurę w psychice. Czemu czuję się taki podniecony? Przecież wampiry nie piją krwi od wielu lat! Mamy swoje leki, specjalną dietę. Do jasnej cholery, co się ze mną dzieje? Krew nigdy mnie nie pociągała! Czy tata kogoś zabił tą bronią? Bronił się? Co się mogło w ogóle stać?
-Tato, czemu masz czerwone oczy?
To pytanie zabrzmiało iście głupio, skojarzyło mi się z bajką o czerwonym kapturku. Zawsze miałem głupie powiązania. Jednak czułem, że fakt zmiany koloru oczu mojego taty może być iście istotny.
-Oni o nas wiedzą.

6 komentarzy:

  1. no pięknie. Teraz mamy się domyślać tylko co dalej..udało się to Panu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze zapomniałem dodać, że miło by było widzieć w formie myślniki przed dajmy "powiedział tata", wygodniej na przyszłość do czytania.(Trzyma kciuki, że będzie z tego z prawdziwego zdarzenia książka na pare długich wieczorów)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwykle umieszczam kwestie w osobnych linijkach, dzięki za uwagę. Komfort czytania jest ważny, dzięki serdeczne za tą cenną uwagę. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekne :) Dreszczyk mnie przeszedl xD
    Nie moge sie doczekac nastepnej czesci ;D


    Jak juz napiszesz cala ksiazke wyslij ja do jakiegos wydawnictwa. Bedzie Hit ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. opowiadanie wręcz genialne! fakt, że pojawiają się czasami drobne błędy składniowe ale..
    podoba mi się "nowa kreacja" wampirów :-)

    (wstępem się załamałam, idę się pouczyć :-) w końcu do maja nie za wiele czasu pozostało!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł ciekawy, nie powiem. ale pisane nieco chaotycznie. Myślę jednak, że styl da się wyrobić.

    OdpowiedzUsuń