Nareszcie nadszedł długo oczekiwany weekend, czas w którym mogę odstawić w kąt mojego zapuszczonego pokoju troski związane ze szkołą oraz wszystkim co się z nią kojarzy, choćby w luźny sposób. Piątkowe popołudnie to odrzucenie plecaka z siłą pędzącego ekspresu w miejsce, z którego w moich marzeniach nigdy nie powróci. Na pewno wiecie jakie błogie ciepło rozlewa się w momencie gdy wrócimy uradowani do domu, a przed nami otwiera się wizja weekendu, świąt albo dwutygodniowych ferii. Lecz wtedy zwykle dzieje się coś niekoniecznie pożądanego, a dla mnie niejednokrotnie strasznego. Uruchamiamy w sobie pokłady energii, które nie pozwalają nam iść spać, leniuchować bezczynnie lub spędzać czas w inny wykwintny sposób. Po prostu się nie da. Całe, długie, ciągnące się jak guma przyklejona do włosów, dni czekamy z niecierpliwością na czas w którym będziemy mogli opierdzielać się jak nigdy przedtem. Powtarzamy z zapałem, "Prześpię cały weekend!", "Ale się pierd... na to łóżko". Jednak nie ma tak dobrze, wystarczy zwrócić uwagę na to o której godzinie potrafimy wstać w sobotę, a szczególnie co wtedy czujemy.
8:00 na zegarku? Nie chcę się spać, człowiek jest rześki jak skowronek. A parę dni wcześniej dałby się pokroić, cokolwiek, nawet język do gniazdka by włożył za kilka godzin beztroskiego snu.
Obudziliście się kiedykolwiek w sobotę przekonani, że jest zupełnie inny dzień? Targani pośpiechem, pakujecie książki gdy nagle spływa złoto w czystej postaci na umysł i ciało.
-Dzisiaj jest sobota!
Dzień ukochany przez miliony. Powrót do wygrzanego łóżka daje satysfakcję porównywalną do wygrania na loterii, dwa razy z rzędu. A jak to jest z zabieraniem się do pracy, nauki, odrabiania zadań? System: "No za chwilę", no i tak po czterdziestu czterech chwilach przychodzi wieczór, który spędzamy przed komputerem, telewizorem lub w inny dość typowy dla człowieka sposób, istnieje też opcja pójścia na odmóżdżenie się muzyką mechaniczną, ale to inna bajka.
Pocieszę Was, wampiry nie zasypiają. Zdołowani? Na pewno, ale zwróćcie uwagę, że konstruktywne spędzanie czasu, który zwykły człowiek przeznacza na sen nie jest łatwe. Można się uczyć, przyswajać niesamowite pokłady wiedzy, ale to nie jest takie proste jak bąk Nobla "brzzdrdd!". Wampiry czują się ciągle zmęczone, chce nam się spać, a nie możemy. Dupsko blade jak ściana Pentagonu! Nigdy nie zgadniecie jak melatonina działa na wampira. To coś w rodzaju pochłonięcia całej hodowli halucynogennych grzybów i zapicia tego wszystkiego red bullem z wódką. Nigdy więcej nie chciałem już zasnąć, ale w razie czego mam jeszcze eter w butelce. Tak dla próby, w chwilach słabości może się przydać.
Jest sobota rano, kociaki robią harmider niczym hałastra hałaśliwych chuliganów, nie przeszkadza to jednak nikomu. No chyba, że wejdą komuś prawie dosłownie na głowę. Mają też kilka miejsc, które starają się unikać. Pokój dziadka jest dla nich wykreślony z orientacji w budynku. Po co się pchać w rewir gdzie można zarobić śrutem w dupę ze strzelby pamiętającej czasy Bonapartego? Kociaki nauczone doświadczeniem zbliżają się tam na i tak bezpieczną odległość (to taka z której wampir nie słyszy szelestu futra z łapek o parkiet) nawet wtedy, gdy dziadek jest poza domem. Nobel jest pechowym kotem jak diabli, jednak w swoim fatum ma promyczek szczęścia. Gdy ten przeuroczy kocurek wtargnął do pokoju dziadka i zrzucił z komody jego szablę cały dom wiedział, że rozpętało się polowanie. Dziadek wystrzelił w kierunku Nobla tyle śrutu ile cekaem jest w stanie wypluć w ciągu kilku minut. Jednym z nielicznych elementów w domu które nie ucierpiały była miska Nobla. Po całym incydencie pochwycił ją w zęby i spróbował skryć się w pralce. Jednak, że była ona przestrzelona na wylot problemem było go nie odnaleźć.
W wyniku tego zajścia dom był kompletnie zrujnowany, podziurawione ściany, sprzęty domowe pełne śrutu. Rodzice po powrocie do domu zapytali się dziadka w wprost czy nie zaprosił przypadkiem kolegów i nie wzięło ich na rekonstrukcję bitwy nad Bzurą. Jednak w ogólnym rozrachunku mama była zachwycona, możliwość urządzenia wszystkiego na nowo napawała ją ogromnym entuzjazmem.
-To cudowne Nobelku Ty mój, że tak się stało! Jesteś bardzo kochanym Kotkiem!
Miau?
Nobel nie posiadał się z dumy, odmówił kolacji i zasnął schowany w najciemniejszym kącie domu. Kociak miał powody do zuchwałości, dziadek wystrzelił w niego około 25 kilogramów śrutu, co by z niego zostało gdyby nie zez rozbieżny staruszka?
Nowo wyremontowany dom spodobał się wszystkim, przy budżecie jaki włożyła w to mama można było spokojnie postawić drugi, a nawet trzeci. Hebanowe drewno na meble, popielniczki dla gości z czaszek krokodylów nilowych, noże kuchenne ze stali której nie powstydziłaby się sama agencja lotów kosmicznych. Boże chroń mnie przed żoną która z lekkością wydaje tak pieniądze jak mama... Bowiem lekką to mi ziemia będzie, o ile kiedykolwiek wampir zmarł na zawał serca. Najwyżej będę pierwszy.
Co na to tata? Jaka jest wasza reakcja gdy kumplowi w sklepie brakuje kilku groszy do zakupu? Po dziesięciu minutach nawet nie pamiętacie o tej kwocie. No właśnie. Taka jest moja rodzinka. Kocham ją jak tylko potrafię, kołek w tyłek dam sobie wbić za każde z nich, po prostu.
Cykl opowieści,
codziennie nowe części.
Mój mail: dawidwyrozebski@gmail.com
Numer gadu: 20749650
Odpowiadam na pytanie: Tak czytamy od prologu w górę ;)
Najnowsze części zamieszczane są u góry strony ;)
Zachęcam do obserwowania mojego bloga poprzez usługę OBSERWUJ, to pozwoli na otrzymywanie wiadomości o zmianach na blogu i podpisywanie się stałym nickiem pod postami :)
Pozdrawiam!
wtorek, 16 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Doczekałem się dzisiejszego rozdziału. Kreuje się nowe postrzeganie wampirów.. Wampiry ze zmierzchu które nigdy nie spały i rozwiajły umiejętności. Wampiry z książki Kristin Cast które musiały spać w dzień w przeciwieństwie do tych ze Zmierzchu które unikały tylko słońca. A tutaj bohater znowu nigdy spać nie może mimo iż czuje się zmęczony.
OdpowiedzUsuńNo to czekamy na kolejną cześć..
zgadzam się z przedmówczynią ... wiatrówki tylko strzelają śrutami a cekaem raczej strzela kulami i piszę ckm - ciężki karabin maszynowy
OdpowiedzUsuńten nobel jest hardkorem bo sam mam problem z uniknięciem kilkunastu kulek na praktycznych częściach lekcji w szkole wojskowej a on uniknął 25 kg kulek ;] istny hard core
Przedmówcą, miło mi^^ Anonimowy anonimie :<
OdpowiedzUsuń